Cześć, mam na imię Michał, mam 29 lat i zmagam się od 9 lat
z problemem dysfunkcji stawu skroniowo-żuchwowego (DSSŻ).
Postanowiłem założyć bloga ponieważ znalazłem w końcu
skuteczne leczenie mojej przypadłości i chciałbym się podzielić z innymi jak
radzić sobie z tym problemem.
W sierpniu br. pojawił się u mnie szczękościsk, a z nim
towarzyszący ból przy otwieraniu ust. Zazwyczaj jak miałem szczękościsk wystarczył
domowy masaż i problem znikał. Tym razem było inaczej, ból trwał kilka dni i
nie potrafiłem sobie samemu z nim poradzić. Pewnego dnia miałem pojechać do
innego miasta załatwić pewne sprawy.
Moja żona wykorzystała okazję i w Internecie znalazła osobę, która
zajmuje się rehabilitacją (m.in. stawu skroniowo żuchwowego). Zrezygnowany
zgodziłem się na wizytę i teraz mogę przyznać, że to była najlepsza decyzja.
Żeby lepiej
przybliżyć mój problem chciałbym zacząć od samego początku.
Około dziewięć lat temu pojawił się pierwszy raz
charakterystyczny „klik” przy otwieraniu ust.
Nie pamiętam od czego mi się to
stało, pewnie przyczyn było sporo np. (zła postawa podczas pracy przy
komputerze, wady zgryzu spowodowane pojawieniem się czterech zębów mądrości, niekontrolowane
zaciskanie i zgrzytanie zębami podczas snu). Początkowo samo przeskakiwanie szczęki
bo tak je nazywałem nie sprawiało mi żadnego bólu, problemy miałem natomiast z bólem
karku i uczuciem sztywnych mięśni w okolicach policzków, karku i barków.
Chodzenie na basen i do masażysty rozwiązało problem na jakiś czas, ale
przeskakiwanie szczęki zostało i po pewnym czasie z prawej strony przeszło na
lewą stronę. Po upływie około 2-3 lat gdy napięcie mięśni stawało się coraz
bardziej męczące, uznałem że trzeba coś z tym zrobić. W Internecie przeczytałem
bardzo dużo artykułów o podobnych problemach do mojego. Jedną z trafnych diagnoz
był bruksizm, nawet moja dentystka stwierdziła, że mam starte przednie zęby.
Po pewnym czasie znalazłem w Internecie osobę z okolic
Warszawą, która zajmuje się leczeniem bruksizmu, a także problemami stawu
skroniowo-żuchwowego. Po wizycie Pani doktor stwierdziła, że w moim przypadku
konieczne będzie zrobienie szyny relaksacyjnej w postaci nakładki żelowej na
dolne zęby. Stwierdziła również, że konieczne będzie wyrwanie jednego zęba
mądrości, gdyż robi się w jego okolicy stan zapalny. Zgodziłem się na jedno i
drugie. Dziś okazało się, że to była błędna decyzja. Moja obecna Pani doktor
uświadomiła mnie, że takie nakładki jak najbardziej stosuje się, ale dopiero
gdy zostaną usunięte wszystkie cztery zęby mądrości, a nie tylko jeden
zwłaszcza, że wszystkie w moim przypadku rosły krzywo i tym samym miałem
nieprawidłowy zgryz. Po miesiącu noszenia nakładki pojawił się pierwszy raz
szczękościsk, który zniknął gdy zrobiłem sobie masaż karku. Po tym zdarzeniu
uznałem, że to się stało przez noszenie nakładki, dodatkowo jej noszenie nie
przynosiło mi ulgi, a nawet odczuwałem większe napięcie mięśni w okolicach
policzków. Moje pierwsze starcie w
leczeniu DSSŻ uznałem za porażkę, po pierwsze było dla mnie kosztowne, a po
drugie zamiast pomóc było gorzej. Z racji, że przeskakiwanie szczęki nie było
bolesne na jakiś czas przestałem szukać pomocy w jego leczeniu. Nie
zrezygnowałem natomiast z usunięcia pozostałych trzech zębów mądrości.
Usunięcie pierwszego zęba było sporym wyzwaniem dla chirurga, sama ekstrakcja
trwała ponad godzinę i była dość bolesna. Dopiero po niecałym miesiącu mogłem
normalnie funkcjonować, dlatego przy kolejnej wizycie tym razem poszukałem
sprawdzonego chirurga. Usunięcie pozostałych trzech zębów zajęło mi prawie rok.
Ostatnie dwa zęby (prawy górny i prawy dolny) miałem wyrwane tego samego dnia. Dziś
się okazało, że to była kolejna błędna decyzja. Wyrywanie ósemek bardzo obciąża
szczękę i najlepiej wyrywać zęby pojedynczo. Konsekwencją wyrwania po jednej
stronie dwóch ósemek było rozchwianie szczęki co się przyczyniło do
przeskakiwania szczęki zarówno po lewej jak i prawej stronie podczas otwierania
ust.
Moim kolejnym starciem w leczeniu DSSŻ była wizyta w
Warszawie u osteopaty, która miała miejsce ponad 3 lata temu. Wizyta zachęciła
mnie, gdyż pan doktor miał bardzo dużo pozytywnych opinii na różnych stronach i
forach, a także w opisie na jego stronie zajmował się leczeniem DSSŻ. Jak się dziś okazało to była kolejna już
trzecia błędna decyzją którą podjąłem. Po pierwsze dwie wizyty, bo tylko na
tylu byłem kosztowały mnie łącznie 400 zł plus do tego dojazd ponad 60 km w jedną
stronę, a po drugie ćwiczenia jakie kazał mi robić Pan doktor w moim przypadku
są kategorycznie zabronione, dokładnie je opisałem w części: Ćwiczenie jakich nie powinniśmy robić. Sam
masaż karku i barków przyniósł mi ulgę i pewnie dlatego pojechałem na drugą
wizytę. Natomiast to czym zajmuje się osteopata czyli mocne uciskanie różnych miejsc
na ciele przyniosło tylko chwilową ulgę przy pierwszej wizycie. Na drugiej
wizycie wyczuwalne było zakłopotanie lekarza, który tak na dobrą sprawę nie wiedział
jak ma mi pomóc i robił te same czynności co na pierwszej wizycie i na koniec
stwierdził, że to już koniec i jak będzie gorzej to żebym przyjechał jeszcze
raz. Efekt był taki, że już więcej się u niego nie pojawiłem.
Przez długi czas nie robiłem nic w kierunku leczenie DSSŻ,
gdyż miałem wiele spraw na głowie, nowa praca, mój ślub, później ślub siostry,
mały remont itp.
Pokrótce tak wyglądał mój przypadek do czasu wspomnianej
wizyty w przychodni rehabilitacyjnej.
Na samym początku artykułu napisałem, że w sierpniu br.
udałem się do przychodni rehabilitacyjnej, która między innymi zajmuje się
DSSŻ. Przychodnia znajduje się w Płocku, ale Pani doktor przyjmuje również w
Warszawie. Jestem już po drugiej wizycie i od tego czasu wiele zmieniło się na
lepsze.
Pierwsza wizyta to była wyłącznie sama rozmowa, która
polegała na dokładnym opowiedzeniu o moim problemie. Następnie Pani doktor uświadomiła
mnie, że leczenie może potrwać dość długo, ale to kiedy się skończy zależy w
głównej mierze od nas samych, bo pierwsze co trzeba zrobić to wprowadzić pewne
zmiany w swoim życiu. W moim przypadku, DSSŻ nie zrobiło na szczęście wielkich
szkód, co prawda miałem bardzo napięte mięśnie w okolicach policzków, skroni,
karku i barków, ale jak to Pani doktor powiedziała „naprawimy to na drugiej
wizycie”.
Co możemy zrobić dla
siebie?
Zmiany o których wspomniałem polegają na absolutnym zakazie
sprawdzania „czy szczęka mi kliknie jak otworzę usta”. Może się to wydawać
śmieszne, ale w moim przypadku jak i pewnie u innych osób wyrobił się tik,
który polega na nieustanym klikaniu poprzez wysunięcie dolnej szczęki do przodu
lub na boki. Prawidłowe otwarcie szczęki powinno polegać na ruchu góra-dół,
wszystkie inne ruchy dla osób z DSSŻ są kategorycznie zabronione. Kolejną
zmianą, którą trzeba jak najszybciej wprowadzić jest zakaz żucia gumy,
spożywanie twardych pokarmów takich jak np. surowa marchewka, jabłka, orzechy,
migdały (całe) i inne produkty, które wymagają mocnego gryzienia. Nie ma
potrzeby rezygnować ze swoich ulubionych potraw, ale ważny jest tu sposób ich
przyrządzenia tak, aby w jak największym stopniu odciążyć szczękę. Zabronione
jest również szerokie otwieranie ust przy ziewaniu lub gdy chcemy coś zjeść, i
tu niestety jeśli ktoś uwielbia jeść duże chamburgery będzie musiał używać
sztućców. Istotne znaczenie ma również prawidłowa postawa, zadbanie w miejscu
pracy, aby nie nadwyrężać kręgosłupa, należy również pamiętać gdy np. leżymy na
łóżku aby nie podpierać ręką policzka, nie trzymajmy się za brodę gdy np. coś
czytamy lub patrzymy np. w monitor ekranu.
Jak sobie radzić z
tikiem polegającym na sprawdzaniu czy szczęka „kliknie”?
Najważniejsza będzie silna wola, należy sobie uświadomić że
takie sprawdzanie w niczym nie pomaga, a jedynie szkodzi, gdyż ciągłe takie
przeskakiwanie bardzo męczy stawy, w środku mogą być też częste stany zapalne,
a nawet podskórne krwawienie w okolicach stawu. W najgorszym przypadku nastąpi
przerost stawu skroniowo-żuchwowego, a wtedy będzie już konieczny
zabieg/operacja. Innym sposobem jest
poproszenie najbliższych żeby zwracali nam uwagę jeśli usłyszą kliknięcie,
oczywiście jeśli w waszym przypadku jest na tyle głośne. Pomoc najbliższych ma
duże znaczenie, gdyż w moim przypadku zdarzało mi się klikać szczęką nawet o
tym nie wiedząc.
Jakie mogę robić
ćwiczenia?
Podam tylko te ćwiczenia do których mam pewność, że nikomu
nie zaszkodzą.
Pierwsze ćwiczenie ma na celu odciążenie stawu,
a także robienie tego ćwiczenie sprawi, że przestaniemy wykonywać tik „klikania”
szczęką. Ćwiczenie jest bardzo proste i polega wyłącznie na trzymaniu języka na
podniebieniu możliwie jak największą powierzchnią języka. Ważne żeby nie robić
tego na siłę tylko delikatnie trzymać język na podniebieniu, robimy to
praktycznie zawsze kiedy nie musimy mówić, czy też jeść/pić.
Drugie ćwiczenie robimy, gdy czujemy napięcie w
okolicy policzków lub skroni. W okolicach policzków nakładamy niewielką ilość
kremu do twarzy i delikatnie palcami obu rąk po obu stronach policzków robimy
ruchy półokrężne dociskając palce do twarzy, ważne jest aby ruchy wykonywać
płynnie i nie na siłę. To samo robimy w okolicach skroni tylko już beż użycia
kremu J
Trzecie ćwiczenie robimy przy użyciu lateksowej
rękawiczki. Wkładamy kciuk do ust i delikatnie trzymając palec po wewnętrznej
stronie policzka robimy ruchy półokrężne samym kciukiem, najpierw z jednej
strony, następnie z drugiej strony.
Ostatnie
ćwiczenie nie jest dla wszystkich. Jeśli macie problemy przy otwieraniu ust nie
należy robić tego ćwiczenia! W pozostałych przypadkach wygląda ono
następująco. Stajemy przed lustrem, wzrok kierujemy na usta po czym powoli
otwieramy usta maksymalnie jak tylko możemy, a następnie bardzo powoli
zamykamy. Ćwiczenie ma za zadanie nauczenie nas prawidłowego otwierania i
zamykania ust. W moim przypadku zdarzało mi się krzywo lub za szybko
otwierać/zamykać usta i w trakcie tej czynności szczęka klikała lub napotykała
na opór.
Podane ćwiczenia
zostały dobrane pod kątem mojego stanu zaawansowania DSSŻ. W moim przypadku szczęka nie przeskakuje gdy
robię płynny równy ruch otwarcia/zamknięcia ust. Szczęka nie przeskakuje mi gdy
jem albo gdy mówię.
Ćwiczenie jakich nie powinniśmy robić.
W części gdzie opisywałem moją wizytę u osteopoaty
wspomniałem o ćwiczeniach które okazały się dla mnie niekorzystne.
Ćwiczenie polegało na otwarciu lekko ust, przesunięciu
szczęki w bok, następnie do góry, a na koniec powrót do pozycji wyjściowej tzw. robienie „kwadratów”.
Ćwiczenia tego typu gdy ruszamy szczęką na boki zamiast pomagać, jeszcze
bardziej destabilizują nasze stawy. Nie robimy tego!
Spotkałem się również na ćwiczeniu polegającym na wysunięciu
dolnej szczęki do przodu, a następnie otwieraniu i zamykaniu ust. Takie ćwiczenia
mogą pomóc, ale nie są dla każdego. Robienie tego bez wcześniejszej konsultacji
z osobą która zna się na rzeczy może przynieść więcej szkód niż pożytku!
Ostatnią kwestią jaką chciałbym omówić jest wstrzykiwanie
botoksu w leczeniu bruksizmu.
Metoda jest skuteczna, ale bardzo ryzykowna i kosztowna.
Powinna ona być traktowana jako ostateczność, gdy inne sposoby już nie pomogą.
Sam osobiście nie zdecydowałbym się na wstrzyknięcie botoksu, ponieważ
wystarczy nakłucie igły w złym miejscu i można uszkodzić nerwy, również osoba
która wstrzykuje botoks musi doskonale wiedzieć gdzie ale również ile ma wstrzyknąć
botoksu, ponieważ zbyt duża dawka również może narobić nieodwracalnych szkód!
Mam nadzieję, że omówione przeze mnie zagadnienia pomogą
komuś.
Cześć, od dłuższego czasu walczę z moim stawem skroniowo żuchwowym. Czy mógłbyś podać kontakt do miejsca w którym się rehabilitowałeś?
OdpowiedzUsuńCześć, mi pomogła Pani Sabina
Usuńhttp://www.medisa-rehabilitacja.com/
Już od prawie roku nie przeskakuje mi szczęka, a wystarczyło kilka wizyt.
Czy cały czas wykonujesz te ćwiczenia?
OdpowiedzUsuńCześć, od paru miesięcy nie robię żadnych ćwiczeń. Szczęka nie przeskakuje, jedynie czasami mam napięte mięśnie.
UsuńDzień Dobry,
OdpowiedzUsuńCzy już nie przeskakuje Panu szczęka gdy otwiera Pan szeroko usta? Miał Pan może takie chrupanie przy powolnym otwieraniu ust?
Dzień dobry,
Usuńdwa lata mam spokoju.
Czasami podczas jedzenia zdarzy mi się zapomnieć i wtedy pojawia się lekkie chrupnięcie (przeskok). Obecnie nie przeskakuje mi już szczęka przy otwieraniu szeroko ust oraz przy powolnym otwieraniu.
Pozdrawiam
Bardzo dziękuję za odpowiedź. Co to znaczy, że „jak się zdarzy zapomnieć”. Czy podczas jedzenia kontroluje Pan ruchy żuchwą? Bardzo proszę o odpowiedź.
UsuńI jeszcze jedno pytanie. Czy Pana problem ze szczęką to było przemieszczenie krążków stawowych?
UsuńW moim przypadku ważne było żeby kontrolować ruchy żuchwą podczas jedzenia, na zasadzie "jedz powoli, przeżuwając dokładnie każdy kęs". No i właśnie gdy tego nie kontroluje albo przeżuwam jedzenie używając bardziej prawej albo lewej strony występuje sporadycznie lekkie chrupnięcie.
OdpowiedzUsuńMój problem polegał ma przemieszczaniu krążków stawowych stąd był ten charakterystyczny "klik".
Najważniejsze czego już nie robię to było ruszanie szczęką na boki. Staram się również kontrolować podczas otwierania ust lub ziewania, żeby nie otwierać zbyt szeroko ust.
Ile dokładnie odbył Pan wizyt u tej pani fizjoterapeutki ?
OdpowiedzUsuńTrzy albo cztery. Nie pamiętam dokładnie, bo od tamtego czasu nie musiałem już więcej korzystać
OdpowiedzUsuń